Archiwum luty 2004


lut 27 2004 Asiu..
Komentarze: 0

Znamy sie juz troche czasu i choc ostatnio bywalo miedzy nami gorzej, teraz chce,zeby to, co sie z takim trudem wznioslo, stalo na solidnych fundamentach. Ktos mi kiedys powiedzial, ze prawdziwy przyjaciel wie o tobie wszystko,a mimo tego nadal cie kocha..Ja bym do tego jeszcze dolozyla, ze ufa ci bezgranicznie i jest obok zawsze, gdy tego potrzebujesz, gdy przezywasz smutki i radosci..Chce, zeby tak zawsze miedzy nami bylo..Cierpie teraz bardzo, ze tak sie to wszystko Tobie ulozylo. Powinnam ich za to nienawidzic..Jednego z nich nie potrafie, mysle ze mi to wybaczysz. A drugi..zawiodl mnie strasznie. Jego slowa byly puste..oszukal i Ciebie i mnie. Widac, ze dla niego to,co nazywa przyjaznia ma bardzo mala wartosc..Nie umiem wybaczyc zdrady ani klamstwa..Jesli ktos zapewnia mnie o swojej szczerosci,a robi cos zupelnie innego od swoich slow, nie moze byc moim przyjacielem. Skrzywdzil Ciebie, niszczac Twoje uczucia, zranil mnie lamiac dane slowo..Kiedy w mysli przywoluje jego obraz smutno mi sie robi, ze stac go bylo na cos takiego.. przeciez przyniosl mi spokoj i odrobine radosci, kiedy bylo tak zle..Czy ta jedna chwila slabosci moze to przekreslic..A moze nie mogl byc do konca szczery? Nie wiem.. Czuje sie zle. Powinnam byc do konca po Twojej stronie. Nawet mysl o jutrze mnie nie rozwesela.Nic..nie wiem co o tym myslec..

angelseyes : :
lut 26 2004 Pomoc potrzebna..
Komentarze: 0

Dzieki wielkie Madzi za wszystko (ona wie,a te informacje to wielu nie moga dojsc), Asiuni za caloksztalt i za zgode, Martusi za MEGA terapeutyczne zdolnosci.. Skoro notka wieje optymizmem:) to moge dzis odejsc od tradycji i nie pisac tylko o sobie..

Zastanawiam sie, jak pomoc osobie, ktora zjada niesmialosc i we wszystkim widzi milion problemow, a przy tym jest milutka, skromna i bardzo wrazliwa? Co jej powiedziec by uwierzyla w swoje mozliwosci? Jutro przed nia wielka proba, od dawna marzyla o takim dniu, a teraz zwyczajnie sie boi? Jak jej pomoc??

Zastanawiam sie, co zrobic z kims, kto wszedzie wtraca swoje trzy grosze, jatrzy, kombinuje i wszystkich do siebie zraza..

Mysle nad tym, co jeszcze powiedziec przyjaciolce, ktora sie zalamuje kolejnym nieudanym uczuciem..

Mysle o tym, co zrobic z jedna biedna istotka, ktora jest nieswiadoma tego, co sie dzieje wokol niej..

Mysle nad tym, jak nie zranic kogos, kogo lubie,a prawda, ktora musi przelknac jest gorzka..

Mysle o tym, czy isc za glosem serca (co niesie za soba powazne konsekwencje)..

Mysle nad tym, by nie zwariowac, bo glowa mala..a ja pelnie role konfesjonalu, pocieszycielki,wrozki hehe i kogo tam jeszcze.. A sama ze soba rady sobie dac nie moge.. Powiedzcie, co zrobic w tych przypadkach?

angelseyes : :
lut 25 2004 problemik..
Komentarze: 0

Moze nie mam racji? Mozesz sobie Sloneczko mowic co chcesz,ale ja moge czuc to, co czuje. Nie jestem przewrazliwiona, moze troszeczke.. Ale teraz moja glowka sie martwi czym innym..zaczyna sie w niej dziac cos dziwnego..Jakies dziwne mysli sie rodza w jej wnetrzu..Nawet ich nazwac nie chce po imieniu, bo to jest niemozliwe i niedopuszczalne..

Gdzie lezy granica

Co jest tak niewidzialna jak pajecza nic

Mozna ja latwo pominac

Ale nie bezkarnie

Jak ja odnalezc

By wiedziec

Czy to co czuje jest wlasciwe

Jak nie zniszczyc tego co sie buduje

Na tak solidnych fundamentach

A zwyczajnie cieszyc sie

I byc pewnym wlasnych mysli..

 

 

 

angelseyes : :
lut 24 2004 pare słów..
Komentarze: 2

To co jest naprawde moje

To kilka tych nieposkladanych mysli

Ktore klebia sie w zakamarkach swiadomosci

To kilka cieplych oddechow i bicie serca

Co mi przypominaja ze jeszcze tetni we mnie zycie

To te marzenia zburzone jak zamki na piasku

Przez nagly podmuch wiatru

I  obraz tych oczu

Ktore w rzeczywistosci nie moje

Odbijaja sie w moich od zawsze...

Ale kiedy w scisku obcych rak

Przy tej co mi nie potrzebna

Tak jak czastki mojego powietrza

Trace swiadomosc i wiare ze jeszcze sa

Zabijasz mnie

I nawet o tym nie wiesz..

angelseyes : :
lut 23 2004 motyl..
Komentarze: 1

Czasem lepiej ugryzc sie w jezyk i sobie samemu zaaplikowac pokazna dawke trucizny..

Czasem lepiej poswiecic siebie czemus, co pozornie nie ma sensu, a jest jak motyl..Przed ukazaniem sie w pelnej krasie to tylko niepozorny, brzydki kokon.

Czasem lepiej przestac analizowac.. miliony mysli klebiace sie w glowie to nie dowod rozwoju, a powod do wpedzania siebie w obled..

Czasami warto posluchac tez innych..przeciez ludzie wokol maja tez cos ciekawego do powiedzenia..

Czasami to, co wydaje sie byc droga bez konca, ma mete juz na nastepnym przystanku...

                        Tego sie nauczylam jakis czas temu..

Wczoraj uslyszalam pewna historie..nie pamietam jej bardzo dokladnie..Bylo cos o motylu, ktoremu czlowiek pomogl wydostac sie z kokonu. Nieswiadomie skrzywdzil biedne stworzonko, ktore do konca zycia bylo watle i miast latac pod niebem, czolgalo sie po Ziemi..a wszystko przez to, ze czlowiek pozbawil go mozliwosci zmagania sie z jego niedoskonala postacia..Motyl nie mogl obudzic w sobie sily, a tym samym nie mogl dojrzec.. Dalej mowiono cos o odpowiedziach na nasze modlitwy.. To prawda, ze gdy pragniemy sily, dostajemy przeciwnosci losu, a gdy myslimy o madrosci, pietrza sie przed nami problemy do rozwiazania..Dostajemy od losu piekny prezent- mozliwosc odnalezienia w sobie tego, co najwazniejsze i swiadomosc, ze sami jestesmy tego autorami.. Teraz widze, jak wielkim bledem jest rozpacz nad porazka i rozpamietywanie jej i jak najprawdziwsza z prawd jest sentencja: "co nas nie zabije, to nas wzmocni".. Obysmy wszyscy umieli to doceniac.. Los mi wczoraj otworzyl oczy- mysle inaczej..oby jak najdluzej.

angelseyes : :