paź 26 2005

Istnienie


Komentarze: 2

nie cierpie siebie i swojego losu  ktory najwyrazniej sie na mnie uwzial..  ja juz sie niby przyzwyczailam do mojego pecha i nauczylam sie z nim zyc ale...  czy nie moglby przejsc na kogos innego??? 

dlaczego zawsze kiedy widze malenkie swiatelko ono zaczyna sie przede mna chowac???

czasem chcialabym sie juz nie obudzic

albo zeby ktos mnie zabral z tego swiata zanim sama pozbawie siebie tej wartosci jaka jest zycie

bo zycie jest bardzo wazne

ale jak sie ma cel a nie skacze od porazki do porazki

mysle sobie

ze moze na to zasluzylam

moze kiedys komus az tak bardzo zawinilam ze teraz musze to odpokutowac

czuje sie..

opuszczona

niepotrzebna

samotna

tak.. ja

powiernica tajemnic wszystkich ludzi   pomocna dlon wyciagnieta do kazdego kto o nia poprosi

czuje sie jak malenki robaczek ktory moglby nie istniec

ja juz nie chce kolejny raz obudzic sie ze swiadomoscia ze czeka mnie znow to samo

p o r a z k a

a najgorsze ze jeszcze jakis czas temu na chwile wrocilam do siebie bylam radosna pelna zycia

a teraz znowu pozostal po mnie cien.. i teraz juz tak latwo nie odsloni prawdy o mnie

moze to zbyt skomplikowane co tu pisze ale mam na mysli jedno:

istnienie mnie boli. . .

 

angelseyes : :
26 października 2005, 23:13
poczekaj na JUTRO.
26 października 2005, 22:15
Nieraz tak jest... Nieraz boli,- i to bardzo... Ale potem nadchodzi czas, kiedy dostrzegamy piękno życia... Warto w to uwierzyć...

Dodaj komentarz