paź 26 2005

Koniec


Komentarze: 0

*

Poznalismy sie w momencie, kiedy nie spodziewalam sie zadnej niespodzianki od losu..pospolite okolicznosci- majowe popoludnie i jakas uroczystosc w domu przyjaciolki.. ale Ty nie byles pospolity..miales  w oczach te iskre, jakiej sie zawsze szuka u drugiego czlowieka, miales zaczepny usmiech, luzacki styl i ogromne poczucie humoru.. Po kilkunastu minutach przy Tobie czulam sie, jakbym Cie znala od zawsze..

Sama nie wiem, dlaczego wtedy napisalam. Moze szukalam kogos, kto mnie zrozumie, a moze po prostu za bardzo zagniezdziles sie w zakamarkach mojej pamieci? I od tamtego czwartku stales sie ogromna czescia mojego zycia.. nie wyobrazalam sobie ranka, popoludnia, nocy bez wiadomosci od Ciebie.. zawsze taki sam- slodki, czuly, kochany..pomyslalam sobie wtedy "Boze! Ja chyba nie zasluguje na tyle szczescia!". Nie tracilismy czasu, chcielismy sie jak najszybciej zobaczyc i.. wiem, ze wtedy bylam gotowa zrobic dla Ciebie wszystko. I nagle to moje male szczescie gdzies sie zgubilo..zapomnialo o mnie? Z dnia na dzien stales sie obcy.. i te Twoje historyjki..zawsze bylo milion rzeczy wazniejszych ode mnie.. i stracilam Cie nagle, zniknales bez slowa. Moglam wtedy powiedziec sobie "trudno", ale walczylam. Bo czulam, ze jestes zbyt wazny, zebym Cie mogla stracic. Nauczylam sie byc egoistka- bylam nia ten jeden raz w zyciu.. Ale poddalam sie, bo ile mozna znosic milczenie? Wiedzialam, ze za tym kryje sie ona- bo czy mozna walczyc z kims, kto wypelnial 3 lata Twojego zycia? Domyslilam sie, ze wrocila, zatesknila, a Ty ja przyjales, bo przeciez wrecz szalales za nia.. a ja.. zapelnialam Ci te pustke.. Chcialam Cie znienawidzic za to tchorzostwo, prawie mi sie udalo, az w koncu potrafilam zebrac sie, przestac plakac i zaczelam usmiechac sie do ludzi.. Wrocilam. I wlasnie po tym moim powrocie znow pojawiles sie w moim zyciu- skruszony i cieply jak zwykle. I powinnam byla Cie wtedy poslac do stu diablow, ale nie umialam.. Wybaczylam Ci wszystko i znow zaczelam sie cieszyc z Twojej obecnosci. Nie umialam byc na Ciebie zla- bo uzewnetrzniales wszystko to, co uwielbialam w facetach.. Ideal? To chyba niemozliwe... Znow jednak zaczales chodzic wlasnymi sciezkami, a ja znow czekalam, zamartwialam sie.. I wracales po tygodniach do mojego zycia, a ja przyjmowalam Cie zawsze tak samo cieplo. Nie pytalam, nie marudzilam, bo zalezalo mi tylko na tym, zebys byl.. Nie wiem skad we mnie tyle wyrozumialosci.. Ale kiedy tak kolejny raz znikasz i wracasz z idiotyczna wymowka, juz nic nie jest takie idealne. Teraz nie chce juz miec Ciebie przy sobie, chce sie od Ciebie uwolnic.. Moze gdybym stanela przed Toba, a potem strzelila w twarz, poczulabym sie lepiej. Chcialabym, zeby ktos kiedys byl w stanie zamazac Twoj obraz, zebys juz nie przeslanial mi calego swiata.. Teraz oczywiscie placze przez Ciebie, ale obiecuje sobie, ze to ostatnie lzy poswiecone Tobie.. bo nawet na nie nie zasluzyles.. Dziekuje Ci za moja wyrozumialosc, cieplo, milosc..obudziles je we mnie... ale juz nigdy nie beda skierowane do Ciebie. Obiecuje to sobie i wszystkim tym ludziom, ktorym jeszcze na mnie zalezy. ..Moj najdrozszy snie, Twoj czas dobiegl konca....

Moj najdrozszy snie, nie wracaj do mnie, nie kaz mi kolejny raz przechodzic przez to samo..Mysle sobie, jak bardzo musialam komus zawinic, ze los mnie na to skazuje. Moje mysli, slowa, gesty- poswiecone czlowiekowi, ktory na nie nie zasluzyl. Znow mu wybaczam.. moja naiwnosc siega zenitu, a mimo to, nie potrafie. Taak, zrobilam sie miekka jak pluszowy mis, nie umiem zloscic sie, wypominac.. nie potrafie nie kochac Ciebie i za to mam wstret do samej siebie! Teraz chce tylko uciec od swej naiwnosci, znalezc spokojna przystan poza Twoim zasiegiem.. Znecasz sie nade mna, katujesz moja dusze.. zatracam sie w Tobie kolejny raz.. Dlaczego nie zostawisz mnie w spokoju? Moj najdrozszy snie, dlaczego nie moge sie z ciebie obudzic?.. Szukam na Ciebie lekarstwa.. Pozwol mi otworzyc oczy..

 

 

angelseyes : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz