Jak by to nazwać?
Komentarze: 3
Tak mi sie wczoraj myslalo nad ta notka i moglabym zapisac nieskonczenie wiele slow ,a teraz tak siedzie, patrze na ta pusta, biala przestrzen i nic..Ta strona jest jak kolejny dzien- rano budze sie w nieswiadomosci, bo przeciez nie wiem, jakie niespodzianki los mi zgotuje..A wieczorem ten dzien nalezy do przeszlosci, jest kolejna zapisana kartka w ksiedze mojego zycia..
Tak sobie mysle, ze ja chyba nie potrafie kochac. Mnie sie po prostu wydawalo, ze umiem. A zreszta, kto mial mi pokazac jak wyglada to uczucie? Widze, jaki mam do tego uraz po odejsciu taty, wiem, ze w mojej glowce nie znajdzie sie ani kawaleczek wzorca.. Zawsze ich zranie, a potem mam wyrzuty sumienia i jeszcze bardziej to wszystko przezywam. Nie potrafie byc w pelni szczesliwa..Pocieszam sie tym, ze jeszcze nie spotkalam tej drugiej polowki..Ale co, jesli ja przeoczylam? Albo wcale nie jest mi przeznaczona? Im blizej 14.02, tym wiecej "uczuciowych remanentow" w zakamarkach mojej pamieci..
Nie chce czuc
Jesli to co czuje jest takie puste
Nie chce widziec
Jesli obrazy kluja mnie w oczy
Nie chce slyszec
Jesli nie tych slow pragnie moja dusza
Nie chce juz cierpiec
Zamknij mnie w swych dloniach
Gdziekolwiek jestes..
Dodaj komentarz