wydaję mi się,że rodzice powinni mi dać nadrugie imię KOMPLIKACJA. Z premedytacją omijam proste ścieżki i lubuję się w tych krętych. Mam już dość. Mam wrażenie, że ktoś mi to robi specjalnie. Dawno, dawno temu dostałam się do sprytnej machiny czasu i od tej pory moje życie zatacza kręgi. Gdzie bym nie zaczęła,i tak kończę w tym samym miejscu - na poduszce mokrej od łez i z przeświadczeniem,że świat jest niesprawiedliwy... zaczyna się kolorowo, a kończy szaro i muszę zaczynać od zera... Zawsze wybieram tych,którzy odchodzą (syndrom dziecka z rozbitej rodziny, ale czy to moja wina, że tatuś wolał swoją sekretarkę??), a Ci, którzy chcą mnie uszczęśliwić, cierpią przeze mnie... gdzie jest w tym wszystkim sens? ale skoro to miało miejsce po raz setny, przynajmniej nic mnie już nie zdziwi (umiejetność szukania dobrych stron każdej sytuacji to mechanizm obronny- po prostu ostatnia deska ratunku przed postradaniem zmysłów)... Ale faceci chyba zawsze będą mnie dziwić...
Dodaj komentarz