Archiwum 27 czerwca 2006


cze 27 2006 p.s.
Komentarze: 0

Tak to bywa w życiu studenta, że nie zawsze jest tak, jak się planuje.. Pewne okoliczności zmusiły mnie, żebym została w moim mieście, ale na szczęście w piątek już wyjeżdżam.. choć będzie mi trudniej... bliżej Ciebie a jednak dalej....

Przynosiłeś mi szczęście, wypełniałeś nim mnie całą, a teraz je schowałeś przede mną tak, bym go już nie odnalazła..

Nasza ostatnia rozmowa zaczęła się tak, jak zwykle.. Przyzwyczaiłam się już do tego, jaki potrafisz być słodki, kiedy za mną tęsknisz. Chciałam słuchać Twojego głosu, nie przeszkadzało mi nawet to, że jestem na imprezie.. W końcu jednak przestałam Cię dobrze słyszeć, zorientowałam się, że do pokoju wpadł Twoj brat i coś krzyczał, ale nie wiem, czy dobrze slyszałam, wiem, że się z tego śmiałeś.. Po chwili rozłączyłeś się i napisałeś krótkie "pa". Zapytałam czemu się rozłączyłeś, odpowiedź brzmiała "narazie". Zapytałam "co jest?", odpowiedziałeś "miłej zabawy, pa". W końcu zapytałam czy jesteś zły, odpowiedziałeś "baw się i mnie nie denerwuj". Pomyślałam, że chyba wierzysz w cuda, że ja będę się dobrze bawić, gdy Ty jesteś jakiś dziwny.. Po krótkim czasie napisałeś: "co foch? niepotrzebnie ci to piszę, ale jestem zły na siebie, a tobie dowalam". Zapytałam o co jesteś zły odpowiedzi nie dostałam. Milczałeś całą niedzielę i poniedziałek, co jest do Ciebie niepodobne. Nie reagowałeś na wiadomości. I w końcu dziś nie wytrzymałam i napisałam, że chyba należy mi się wyjaśnienie, bo nie zasłużyłam sobie na takie traktowanie.. I znów cisza.. Już nie mam siły..Kocham Cię, jesteś dla mnie wszystkim, ale chyba nie jesteśmy dla siebie... Tęsknię za Tobą, ale tym co robisz udowadniasz mi jedno-jak mało rzeczywiście dla Ciebie znaczę...

Wyjeżdżam smutna, ale co tam..Dam radę.

Pa....

angelseyes : :