Ludzka zazdrosc i zawisc wyzwala we mnie nieskonczenie wiele zlosci, jak widze taki ciezki przypadek czlowieka, ktory nie moze zniesc, ze komus innemu cos sie udaje, to cos mnie trafia i caly moj dobry w miare nastroj odchodzi bezpowrotnie! Najpiekniej by bylo, gdyby prymitywne jednostki zajely sie w KONCU same soba i daly innym zyc w spokoju..Ktos kiedys o nich powedzial, ze miedzy nami nie moze byc roznicy pogladow, bo one sa za glupie, zeby cokolwiek myslec..No tak, tu sie zgodze..Nie powinnam mowic zle o innych, ale kiedy ktos mnie atakuje odplacam mu tym samym..Budzi sie we mnie cos w rodzaju bestii.A gdy jeszcze sprawa dotyczy kogos mi bliskiego...oooo, bywa BAARDZO ciezko...
Powiedzmy, ze jest lepiej kazdego dnia. Dzis, tak jak wczoraj prawie pokladalysmy sie wszystkie ze smiechu..dziewczyny odwracaja moja uwage od calej sprawy i bardzo jestem im za to wdzieczna..Odnalazlam w sobie jakas czasteczke cieplejszych uczuc, ktora cudem ocalala, gdy zapominalam o kims bardzo intensywnie..Teraz nie chce jej jednak rozwijac..jest jeszcze za wczesnie..Madzia napisala mi dzis, ze byc moze Bog chcial abym poznala wielu zlych ludzi, zanim poznam te dobra osobe, abym mogla ja rozpoznac, kiedy sie juz pojawi. Tez tak mysle, dlatego pomijam to co za mna, liczy sie tylko przyszlosc..
Co chce robic w przyszlosci? Ta teoria o czastce samego siebie jest jak najbardziej aktualna. I bardzo chce dazyc do obranego celu. Mam nadzieje, ze wystarczy mi sil, checi i cieplych uczuc...A kiedys, gdy juz sobie wszystko uloze Aniolek postawi na mojej drodze kogos, kogo od razu rozpoznam po..hehe...po prostu bede pewna:)