Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17
|
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
01 |
02 |
Archiwum luty 2008
wydaję mi się,że rodzice powinni mi dać nadrugie imię KOMPLIKACJA. Z premedytacją omijam proste ścieżki i lubuję się w tych krętych. Mam już dość. Mam wrażenie, że ktoś mi to robi specjalnie. Dawno, dawno temu dostałam się do sprytnej machiny czasu i od tej pory moje życie zatacza kręgi. Gdzie bym nie zaczęła,i tak kończę w tym samym miejscu - na poduszce mokrej od łez i z przeświadczeniem,że świat jest niesprawiedliwy... zaczyna się kolorowo, a kończy szaro i muszę zaczynać od zera... Zawsze wybieram tych,którzy odchodzą (syndrom dziecka z rozbitej rodziny, ale czy to moja wina, że tatuś wolał swoją sekretarkę??), a Ci, którzy chcą mnie uszczęśliwić, cierpią przeze mnie... gdzie jest w tym wszystkim sens? ale skoro to miało miejsce po raz setny, przynajmniej nic mnie już nie zdziwi (umiejetność szukania dobrych stron każdej sytuacji to mechanizm obronny- po prostu ostatnia deska ratunku przed postradaniem zmysłów)... Ale faceci chyba zawsze będą mnie dziwić...