Archiwum listopad 2006


lis 30 2006 kochałam...
Komentarze: 0

Kochałam Cię. Nadal Cię kocham. Ale to nic... przetrwam to i wkrótce będę patrzyła na Ciebie, jakby Cię nie było. Tak jak Ty teraz traktujesz mnie. To Twoje "zależy mi, żeby to się nie skończyło", "jesteś dla mnie bardzo ważna i nie chcę Cię tracić" możesz włożyć między bajki. A to Twoje "nadal mnie pociągasz" było na tyle żenujące w tej całej sytuacji, że na samą myśl, że mógłbyś mnie teraz dotknąć wszystko we mnie krzyczy... Ile czasu jeszcze mi potrzeba, żeby się otrząsnąć, żeby Cię nie mieć przed oczami, gdy je zamykam, żebyś się nie wkradał do moich snów. Nie chcę Cię pamiętać....

Mam nadzieję, że to minie. Że nie będę musiała znosić tego bólu tak długo, jak trwała ta miłość.

Winię Cię za to że byłeś

i nie pozostałeś

że pokzałeś mi niebo po to

by odchodząc zabrać mi je

sprzed oczu...

angelseyes : :
lis 01 2006 Może gdybyś....
Komentarze: 0

Wróciłam na chwilę.. Chcę, żeby ten rok już się skończył.. Tak wiele mnie kosztowało to wszystko, co się stało.. tak wiele emocji towarzyszyło tym wszystkim wydarzeniom, że teraz marzę tylko o tym, by odetchnąć..

Wiedziałam, że te studia są pomyłką już w grudniu zeszłego roku. Wiedziałam, ale zacisnęłam zęby i postanowiłam je kontynuować,choć zabiły we mnie całą miłość do humanizmu. Nauczyłam się, że nie ma lekko. Ludzie odchodzili z coraz większą częstotliwością, a ja modliłam się, żeby nie podzielić ich losu. Wytrzymałam. Do egzaminu. A tam biała plama, nie wiem nic, wychodzę.. W domu mówię, że nie ten zestaw, że wrzesień..w domu znam wszystkie odpowiedzi.Wiem, że muszę iść dalej,by przetrwać. Ale Ty stajesz się częścią mojego życia. I już nic nie jest takie samo. Jestem pijana szczęściem i nie myślę logicznie. Oblewam ten egzamin, by wyjechać, by być z Tobą...Choć sama się do tego nawet przed sobą nie przyznaję...

Tyle szczęścia co przy Tobie, nie zaznałam nigdy. Z Tobą wszystko było piękne, proste, szybkie...Nigdy nikogo tak nie kochałam. Oddałam Ci całą siebie. Gdy mnie raniłeś, znosiłam to ze spokojem, nie awanturowałam się, nie miałam pretensji.. Gdy przychodziłeś, cała promieniałam, gdy wychodziłeś, usychałam z tęsknoty.. Takie to patetyczne, ale niestety prawdziwe..

Nadal Cię kocham, bardziej niż kogokolwiek, bardziej niż samą siebie. Nie ma już nas... Ale uśmiecham się do tych wspomnień. Wiem, że nie warto jest kochać za dwoje....

Jesteśmy przyjaciółmi. Naprawdę. Takie rzeczy rzuca się odchodząc, nie wierząc w ich sens. Ale my jesteśmy. Tak jak rok temu, gdy Cię poznawałam. To rozstanie nie było potrzebne, ale było nieunknione. Zbyt wiele nas dzieli, nie jesteśmy dla siebie. A jednak wiem, że zawsze będę Cię kochać, bo zmieniłeś mnie, bo dałeś mi szczęście choć na tych kilka miesięcy. Modlę się teraz tylko o to, żeby nie szukać Twoich oczu w oczach każdego człowieka.......

angelseyes : :