Archiwum 22 stycznia 2004


sty 22 2004 o mnie...
Komentarze: 4

Ciemnosc wieczoru przynosi smutek

Wszystko widac jak na dloni

Wieczorna samotnosc jest nie do zniesienia

Zegary bija w rytm a serca poza nim

Nie da sie pofrunac ze zlamanym sercem nawet w swietle gwiazd..

 

Nie tak latwo powiedziec to

Co sie czuje w glebi serca

Nie ma odwrotu

Gdy los czeka na znak

By Anioly zaczely dzialac

One lataja bardzo nisko

Slychac trzepot ich skrzydel

W dni gdy puch opada na ziemie

Nie ma niespelnionych marzen..

 

Urodzona by trwac

Brnie przez proby i bledy

Istnieje dla szlachetnych uczuc

Gubi sie posrod ludzi

Zna tylko jedna prawde

Wybierze milion niewlasciwych drog

A potem te jedna

Powroci szczesliwie

By rozplynac sie ku niebu

Posrod szumiacych topoli..

 

Zamknac czas w dloni

Albo lepiej w dwoch zlaczonych na zawsze

Tak by juz nie mijal

By pozwolil tej chwili trwac na wieki

To przeciez tak niewiele

A tak wiele znaczy..

 

Przynosisz mi usmiech

A ostatnio tak bardzo sie na niego sile

Przynosisz mi ulge

Gdy przy swietle ksiezyca moje oczy wilgotnieja

Przynosisz mi wiare w lepsze jutro

Gdy moje slonce odchodzi w cien

Nie pozwalasz duchom przeszlosci rozbic mojej duszy w drobny mak

Trwasz tak

Godzina po godzinie

I tylko dzieki Tobie tak naprawde jeszcze jestem...

 

Nie zamykam oczu po to by nie patrzec

Bo to nie daje mi nic

Nie widziane obrazy jeszcze zywiej

przesuwaja sie przed oczyma duszy

Niczemu nie winne

Nieswiadome niesionego bolu

Odcinam swiatlu droge to tych zrenic

Poranek gdy sie budzi

Pozwala lzom plynac

A na to nie ma juz sil

Bylo tak pieknie

Gdy noc zabrala wszystko co bolalo

A promienie tylko rozdrapuja rany..

Moje malenkie przemyslenia...to co sie dzieje widziane oczami MOJEGO ANIOLA ktory daje mi natchnienie..Interpretacja dowolna:)Tylko prosze, przeczytales-skomentuj:*

angelseyes : :