Komentarze: 0
Jem wlasnie kawaleczek pizzy, w ktorej siedzi chyba troszeczke za duzo ostrej papryczki... Oczka mi lzawia. gardelko pali,ale ja wciaz katuje sie tym smakiem.. Tak to ze mna jest- uwielbiam rzeczy, ktore mi szkodza.. I choc z gory wiem, jaki bedzie rezultat moich poczynan, pakuje sie w to bez mrugniecia okiem.. Chyba wierze, ze z czasem moje zmysly sie przyzwyczaja... I chyba rzeczywiscie tak jest. Bo choc kolejne porazki bola niesamowicie, to nadzwyczaj szybko sie lecze i podnosze po upadku...
Zbawienne dla mnie jest tak wiele detali, ot chocby mila wiadomosc pozostawiona przez kogos na gg lub sam widok mojego Kaczorka..Ale tutaj bede juz ostrozniejsza.. Madzik wczoraj mnie zapytala, jak tam moj nowy podboj, kaczorka oczywiscie majac na mysli.. A ja ja ochranilam, ze podciaga to pod takie kategorie.. To po prostu czulosc na jego widok, a nie zaraz big love..zreszta, ja ciagle czekam na swojego rycerza "z roza w zebach"..Wiem jednak, ze warto jest odkryc swojego rycerza w zwyklej zabce...