Przepraszam mojego Aniola, za to, ze przestalam go zauwazac..Przeciez on tu caly czas jest! Do wszystkiego trzeba czasu, a wiec i jego dzialania ciagna sie w nieskonczonosc...mam jednak nadzieje, ze moja cierpliwosc zostanie nagrodzona i wszystko sie ulozy..
Madzia mnie opuscila! Zachorowala sobie i juz sie w tym roku nie zobaczymy!..eh.....jak bez niej jest smutno!! Brakuje tej szczypty realizmu w naszym gronie, brakuje cudownego, dzwiecznego smiechu..
Asia-slonce dzis posmutniala jeszcze bardziej..moj szosty zmysl przyjaciolki pozwala mi widziec, co jej jest naprawde..Niedawno mowila, ze cieszy sie z takiego obrotu swoich spraw, a teraz.. chodzi smutna i przestaje wierzyc w Lepsze Jutro..A przeciez to wszystko na pewno sie ulozy..nie dzis, nie jutro, ale..JUZ JA SIE POSTARAM!!
Patrze na nich..jak oni sie uzupelniaja..sa dla siebie stworzeni..lubia sie bardzo..i nie rozumiem co chce osiagnac PRZEZNACZENIE uniemozliwiajac im polaczenie..A ona jest moja przyjaciolka, jej lzy bola mnie, a jej smiech rozjasnia tez i moj swiat..Najgorsze jest,ze nic nie moge zrobic, jestem bezsilna w tej sytuacji..Po raz drugi jej sie to przytrafilo..przeciez zasluguje na szczescie jak kazdy!!
Powiedziala, ze juz do konca zycia bedzie o nim pamietac..ze zawsze bedzie czekac na zmiane tej decyzji..bez blasku w jej oczach wszystko staje sie monotonne. Moja droga bedzie dluga i kreta, wiem, ze moze mnie spotkac rozczarowanie albo szczescie, dzieki Asi mam sile i motywacje do dzialania..nie moge sie jednak na tym skupic, bo caly czas mysle, jak jej pomoc..
Dlaczego ona stawia sobie zawsze TAKIE cele?
Mysle,co bedzie jutro, za miesiac, za rok..probuje ulozyc to wszystko w zgodzie z sama soba...Nie wiem co dalej, a ta niewiedza jest straszna; odcina mi skrzydla..