Komentarze: 0
Druga notka dzisiejszego dnia,ale nic juz nie rozumiem.. Mozliwe, ze po ostatnich wydarzeniach slepo przerzucam swoje uczucia gdzies..gdzie nie powinnam, a moze to roslo we mnie juz od dawna? A moze tez nie ma nic? Jest ktos ale..to bez sensu..Jest dziwnie..jesli ktos mi pomaga BARDZO BARDZO mocno to nic nie znaczy..Czy dla ludzi nie istnieje granica miedzy przyjaznia a miloscia? Jak Wy to widzicie? Dlaczego tak!! To jest bezsensowne..a czy rozmowa z chlopakiem, na ktorym zalezy przyjaciolce to zdrada? Ja tego tak nie widze..Mam czyste sumienie, a jednoczesnie czuje jakby byla zla, zazdrosna (niby o co?), nie wiem..eh..pierwszy raz mam problem z ubraniem moich mysli w slowa..Wiem jedno..jesli ktos jest dla mnie wazny, nie zrezygnuje z niego..nie w takim sensie oczywiscie..
Mialo nie byc problemow, mialam myslec tylko o paru waznych sprawach..a teraz..nie, czuje sie dobrze, nie mam wyrzutow, wszystko jest dobrze..Mysle pozytywnie, a przynajmniej sie staram, a jak cos nie wychodzi to zajmuje sie czyms, co mnie pochlania w calosci..Bedzie super..na pewno!!!!!!!! heheh Zawsze jest tych kilka zyczliwych dusz, w razie czego.