Sobotni wieczór, SMS od Gosi: "Hej Niunia, widziałam się ostatnio z Damianem i nie zgadniesz co mi powiedział- podobno masz chłopaka i jemu nic nie powiedziałaś. Czemu ja nic o tym nie wiem?"
Lekkie zdziwienie na mojej twarzy, odpisuję: "Skąd on ma takie informacje? Przecież to nieprawda!"
Gosia:"Dokładnie nie wiem, o co mu chodziło,ale wyglądał na załamanego tym, że mu tego nie powiedziałaś. Wiem, że mu zależy- tak wywnioskowałam z jego nieskładnego gadania. Oczka mu sie szklily, kiedy o tobie mówił!"
Ogromny uśmiech na mojej twarzy.. więc jednak!! Gosia to Twoja przyjaciólka, zna Cię jeszcze lepiej niż ja...
Niedzielny wieczór, SMS do Ciebie: "Skarbie, czy możesz mi powiedzieć, skąd w Twojej głowce wziął się pomysł, że ja tu kogoś mam?"
Kilka min
ut oczekiwania, które wydają się być wiecznością, odpowiedź: "Skarbuś, mnie to tam nie obchodzi, po prostu się dowiedziałem"
Jestem zła. Wyładowuję się na wszystkim, na wszystkich, przeklinam (Boże znowu... kiedyś mnie za to ukażesz i odbierzesz zdolność mowy).. A Ty.. znów sobie ze mną pogrywasz! W końcu się obrażasz i nie chcesz powiedzieć, kto takie rewelacje na mój temat rozpowiada.. A ja zostaję sama z tym wszystkim, znów nie przesypiam pół nocy, bo jak już zasnę to mam koszmary.. Dlaczego ludzie bez pytania mieszają się w moje życie? I dlaczego, do cholery, nie mogę się od CIEBIE w końcu uwolnić na dobre?!
Robisz ze mną co chcesz- raz kijek, raz marchewka, zasada stara jak świat.. Nie chcesz mi powiedzieć, kto się miesza w nasze sprawy, mimo że ponoć tak bardzo mi ufasz.. "uważam temat za skończony, pa". Powinieneś być lojalny wobec mnie, a nie wobec osoby, która to wszystko zniszczyła. Widzę, że jesteś na mnie zły, nawet nie próbujesz tego ukryć.. I znowu płaczę przez Ciebie, a raczej przez własną głupotę.. Ale już niedługo otrząsnę się, wstanę spojrzę za siebie bez tego żalu, który jeszcze się tli gdzieś wewnątrz mnie.